Mariusz Wojteczek

#99 Recenzja „Ballady morderców i inne opowiadania”

#99 Recenzja "Ballady morderców i inne opowiadania"

"Ballady morderców i inne opowiadania" Mariusz Wojteczek

Recenzja

Wstęp

Kiedy Mariusz Wojteczek zwrócił się do mnie z pytaniem, czy przeczytam i podzielę się swoją opinią na temat jego opowiadań, byłam zaintrygowana. Sama okładka „Ballad morderców” przyciąga uwagę Czytelnika. Jest mroczna i klimatyczna. Sprawia, że chcemy poznać ukryte pod nią treści. To zbiór opowiadań, których wspólnym mianownikiem jest morderstwo. Autor doskonale operuje słowem pisanym. Historie są ciekawe, czasem ironiczne. Mariusz Wojteczek serwuje szeroki wachlarz pomysłów, które subtelnie ukazują przyczyny doprowadzające do popełniania zbrodni oraz jej skutki, które czasem ponoszą ci najmniej winni. To doskonała lektura dla wszystkich miłośników lekkiej grozy. Każda ballada jest inna, niektóre pozostawiły we mnie trwały niedosyt i będą jeszcze długo w mojej pamięci. Choć nie jestem zwolennikiem krótkich form, zdecydowanie wolę długie powieści, to te opowiadania sprawiły, że czytałam ten zbiór jednym tchem i z pewnością sięgnę po kolejne historie, które wyjdą spod pióra Mariusza Wojteczka.

Ballady morderców

Do napisania „Ballad morderców” zainspirowała Autora płyta australijskiego muzyka Nicka Cave’a. W pierwszym momencie pomyślałam: Kim jest ten artysta? Po chwili coś zaskoczyło, w mojej głowie pojawił się nagły rozbłysk i przypomniałam sobie o pewnej piosence, którą śpiewał w ducie z Kylie Minogue. To ballada bardzo delikatna, która może kojarzyć się z piękną historią o miłości. W rzeczywistości jest to subtelna historia pewnego morderstwa. Takie właśnie są opowiadania Mariusza Wojteczka. Klimatyczne, momentami nastrojowe i delikatne. Autor nie epatuje przemocą i krwawymi opisami. Nie ma tutaj zbyt wiele brutalności. Opowiadania są lekkie, ale niektóre wywołują dreszcz na plecach. Inne z kolei skłaniają Czytelnika do chwili refleksji. Ballady opowiadają o morderstwach – jedne są popełnione „na zimno”, wcześniej planowane, inne są wynikiem nagłego impulsu. Morderstwo można popełnić na wiele sposobów. Różne są też jego przyczyny: od miłości, poprzez litość, aż po chęć zemsty.

Poznamy tutaj mężczyznę, którego odwiedzała dziewczyna kochająca róże, grabarza wspominającego o Pani Śmierci, byłego milicjanta, który nieustannie rozpamiętuje utraconą przeszłość. Spotkamy małą, z pozoru niewinną dziewczynkę, w której umyśle kryje się mrok. (To opowiadanie mnie przeraziło, zresztą jak każda historia, w której pojawiają się dzieci). Jest też opowiadanie o kobiecie, która znalazła się w złym miejscu i w złym czasie, a chciała tylko zmienić swoje życie. Z pewnością każdy Czytelnik znajdzie tutaj historię, którą zapamięta.

Pozostałe opowiadania

Jeśli chodzi o pozostałe opowiadania znajdujące się w tym zbiorze to najbardziej podobały mnie się dwa: „Piwniczne drzwi (Piwnica)” oraz „Mimowolnie”.

„Piwniczne drzwi” to historia wiejskiego grabarza, który po ojcu przejął pewną misję. Jego zadaniem jest pilnowanie tego, co skrywa się za drzwiami piwnicy. Wiąże się to też z pewnym poświęceniem:

„Ja jestem zwykły grabarz, który ma pilnować niezwykłych piwnicznych drzwi”.

Jaki sekret skrywa się za jej drzwiami i czy jest to takie niebezpieczne, że wymaga strażnika? O tym dowiecie się, czytając to opowiadanie.

„Mimowolnie” to historia, w której Autor doskonale ukazał aspekt psychologiczny i zachowania ludzi. Jest to historia kobiety, której mąż okazał się prawdziwą bestią. Otoczenie szybko wykluczyło bohaterkę poza nawias społeczny, patrząc na nią przez pryzmat czynów jej męża. Została zwolniona z pracy, nikt się do niej nie odzywa, nagle wszyscy traktują ją jak trędowatą. Absolutnie nikt nie wierzy w jej niewinność. To co dzieje się z psychiką kobiety jest doskonale ukazane. Była nauczycielka czuje się zaszczuta. Nikt nie potrafi postawić się w jej sytuacji. W końcu kochała mężczyznę, który okazał się potworem. Jej świat się rozpadł, a szykany nie ułatwiają kobiecie pogodzenia się z utratą normalnego domu i przyjaciół. To bardzo ciekawe opowiadanie pokazujące jak łatwo jest oceniać innych i ich szufladkować.

Podsumowanie

"Ballady morderców i inne opowiadania" Mariusz Wojteczek

„Ballady morderców i inne opowiadania” autorstwa Mariusza Wojteczka mnie urzekły. Autor odznacza się dużą pomysłowością, a jego historie są bardzo różne i pełne ciekawych wątków i rozwiązań. Czytelnik znajdzie tutaj doskonale stworzone portrety morderców, wątki paranormalne i postapokaliptyczne. Spotka wielu bohaterów, pozna ich umysły i powody niektórych działań. Stanie oko w oko z duchami, odwiedzi dziwne i niebezpieczne miejsca, natknie się na czarownice, pozornie niewinne dzieci, których dusze spowija mrok. Będzie wraz z pewnym dziennikarzem – jasnowidzem próbował rozwiązać sprawy morderstw, do których doszło w dotychczas spokojnej okolicy. Każdy miłośnik grozy znajdzie tutaj coś dla siebie. Wachlarz propozycji Autora jest szeroki.

Opowiadania są mroczne, niepokojące, czasem pełne ironii. Niektóre wywołały we mnie dreszcz na plecach, skłoniły do refleksji, ale przede wszystkim sprawiły, że mój wieczór z nimi był bardzo udany. Polecam wszystkim, którzy lubią ciekawe historie, w których motywem przewodnim jest morderstwo. Z chęcią sięgnę po kolejne historie stworzone przez Mariusza Wojteczka i Wam polecam zrobić to samo!

Kilka słów o powieści

Kilka słów o Autorze

Mariusz Wojteczek

Rrocznik ’82. Obecnie Krakus, trochę z przypadku, trochę z zasiedzenia. Prowadzi blog „Garaż Hermetyczny. Blog o popkulturze”. Regularnie pisuje recenzje dla portali Dzika Banda, Booklips.pl i Grabarz Polski.  Pisze opowiadania, które dotychczas publikował w Grabarzu Polskim, Okolicy Strachu, Bramie, Histerii oraz w antologiach „Słowiańskie koszmary” , „Licho nie śpi”, „CITY 4” czy „Sny Umarłych 2019”. Laureat czwartego miejsca w konkursie „X” na dziesięciolecie magazynu Creatio Fantastica. W styczniu 2018 wydał autorski zbiór opowiadań „Ballady morderców”. Miłośnik popkultury i dobrej muzyki, nałogowy zbieracz książek, komiksów i płyt. Mieszka już niestety bez kotów, ale za to z żoną i jest mu z tym dobrze.

Mariusz Wojteczek

Olimpia

Udostępnij

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Podobne prace

Czteropalczaści - Marcin Masłowski

Recenzja „Czteropalczaści” Marcin Masłowski | #141 |

Marcin Masłowski
Karuzela - Justyna Balcewicz

Recenzja „Karuzela” Justyna Balcewicz | #140 |

Justyna Balcewicz
Dom, który widział zbyt wiele

Recenzja „Dom, który widział zbyt wiele” Aneta Grabowska | #139 |

Aneta Grabowska
error: