Dean Koontz

#21 Recenzja „Niewinność”

#21 Recenzja "Niewinność"

"Niewinność" Dean Koontz - Recenzja

"Niewinność" Dean Koontz

Recenzja

Wstęp

Dean Koontz to jeden z moich ulubionych pisarzy. Większość jego powieści czytałam wielokrotnie. Thriller „Niewinność” to powieść melancholijna, dużo w niej ciekawych cytatów, ale jednak należy do tej kategorii książek, do których nie będę miała w przyszłości ochoty wracać. Chyba pierwszy raz tak mnie Koontz rozczarował… Akcja ma wiele wątków i często miałam wrażenie, że są niedokończone, mało rozwinięte, zwłaszcza te, które w moim odczuciu były w powieści najciekawsze.

Podziemia

Addison to chłopak, który został zmuszony do opuszczenia domu rodzinnego, gdyż matka nie mogła znieść dłużej jego widoku. Również inni ludzie, patrząc na niego czują przerażenie, bądź są w stosunku do niego bardzo agresywni. Dlaczego? Co jest takiego w tym chłopaku, co wywołuje u innych taką ogromną nienawiść, a nawet chęć mordu? Trafił do dużego miasta i zaczął żyć w sieci podziemnych tuneli i kanałów. Na swojej drodze spotkał człowieka, który jest do niego podobny, a jego wygląd wywołuje te same negatywne reakcje innych ludzi. Chłopak zaczął nazywać go Ojcem. To dzięki niemu nauczył się żyć w mrokach podziemia i tylko nocą wychodzić na powierzchnię. Prowadzą filozoficzne dyskusje na temat życia, tęsknią za słońcem i błękitnym niebem, którego nie mogą oglądać, by nie narazić się na niebezpieczeństwo. Addison wiedzę o świecie czerpie z książek. Pewnego razu traci człowieka, który nauczył go żyć w mało sprzyjającym świecie. Został zupełnie sam.

Gwyneth i Addison

Addison nocami, poprzez sieć podziemnych korytarzy, przedostaje się do swojego ulubionego miejsca – miejskiej biblioteki. Pewnej nocy jest świadkiem ucieczki młodej dziewczyny, przed mężczyzną, który, bez wątpienia, nie ma co do niej dobrych zamiarów. Gwyneth i Addison tworzą dziwaczną parę. On jest ciągle zakapturzony – dziewczyna nie może na niego spojrzeć. Ona z kolei nie znosi dotyku innych ludzi. Pojawia się też wątek jej problemów rodzinnych i śmierci ukochanego ojca. Szkoda, że zostało to mało rozwinięte. Dziewczyna przypomina Addisonowi marionetkę, którą pewnego razu widział w witrynie sklepowej. Dowiaduje się, że takich marionetek jest sześć, a Gwyneth chce je zniszczyć, wierząc, że zaklęte jest w nich czyste zło. Stworzył je szalony artysta. I tu również wątek się pojawił i za chwilę został zakończony. Akurat ja widziałam w tej historii o wiele większy potencjał. Addison widzi tajemnicze istoty, które nazywa Przejrzystymi. Kim one są i dlaczego ich obecność dostrzega tylko on?

To opowieść o dwojgu wyrzutków, których los połączył, by razem przeciwstawili się złu. Mają do wykonania zadanie. Świat jest zagrożony – wybucha epidemia. Komu uda się przetrwać? Dlaczego Gwyneth i Addison są tak ważnymi graczami w tej historii? Jaką rolę ma do odegrania dziewczynka leżąca w śpiączce od wielu miesięcy, którą opiekuje się Gwyneth? Dziewczynka raptem się wybudza i jest w pełni sprawna – co z medycznego punktu widzenia jest mało prawdopodobne. No chyba, że to cud… Dużo tutaj dyskusji o tym czym jest zło, jak ludzie postrzegają piękno i brzydotę. Zakończenie mnie rozczarowało, wręcz rozśmieszyło, liczyłam na coś bardziej mrocznego.

Podsumowanie

Gdy zaczęłam czytać „Niewinność”, bardzo zaintrygowała mnie postać Addisona. Chciałam się dowiedzieć, co sprawia, że żyje na marginesie społeczeństwa. Czy jest przerażającym mutantem? A może nosi oznaki jakiejś strasznej choroby i dlatego ludzie się go boją i są w stosunku do niego agresywni? Wyjaśnienie zagadki pozostawiło we mnie pewien niesmak. Spodziewałam się o wiele ciekawszego zakończenia jego historii. Gwyneth to z kolei zagubiona, zwariowana dziewczyna z bogatego domu. Przedstawiona jako superbohaterka o wypaczonej psychice. I to oni mają ratować świat, który stanął u progu zagłady. Szkoda, że autor nie rozwinął najciekawszych moim zdaniem wątków w powieści. Chętnie poczytałabym więcej o szalonym twórcy marionetek, poznałabym bliżej Przejrzystych. Czegoś zdecydowanie mi tu brakło. Słaba akcja, słabe napięcie i w sumie zakończenie, które mnie rozczarowało. Przeczytałam do końca, tylko dlatego, że chciałam poznać prawdę o Addisonie, która była dla mnie ostatecznie dziwaczna. Motyw o dziewczynce w śpiączce również jakiś taki niedopracowany i mało realny z medycznego punktu widzenia.

Jedyne co ratowało tą powieść w moich oczach to rozmowy o pięknie i brzydocie, złu i dobru. Choć nie każdy lubi takie wywody w thrillerach. Jak dla mnie ta powieść bardzo odbiega od wcześniejszych, mrocznych, pełnych akcji i ciekawych zakończeń powieści Koontza. Jest po prostu słaba i nudna, a najciekawsze dla mnie wątki nie zostały rozwinięte – były zaledwie wzmiankami. Mimo iż uwielbiam powieści Koontza, to ta zdecydowanie nie przypadła mi do gustu.

Olimpia

Udostępnij

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Podobne prace

Czteropalczaści - Marcin Masłowski

Recenzja „Czteropalczaści” Marcin Masłowski | #141 |

Marcin Masłowski
Karuzela - Justyna Balcewicz

Recenzja „Karuzela” Justyna Balcewicz | #140 |

Justyna Balcewicz
Dom, który widział zbyt wiele

Recenzja „Dom, który widział zbyt wiele” Aneta Grabowska | #139 |

Aneta Grabowska
error: