Jeff Strand

Recenzja „Słabość serca” Jeff Strand | #138 |

Recenzja "Słabość serca" | #138 |

"Słabość serca" Jeff Strand

Recenzja

Październik 2020

Wstęp

Minipowieść „Słabość serca” Jeffa Stranda to była dla mnie „odskocznia” od ekstremy, którą serwuje Wydawnictwo Dom Horroru. W tym thrillerze nie chodzi o krwawe sceny i wywoływanie w Czytelniku obrzydzenia. To historia, w której napięcie stopniowo rośnie. Poruszony jest w niej aspekt psychologiczny. Czasem trzeba przełamać własne lęki i odkryć w sobie niesamowite pokłady odwagi i determinacji, by uratować siebie i ukochaną osobę. O tym właśnie jest ta krótka historia.

Rebecca i Gary

Młode małżeństwo ma spędzić weekend w domku w środku lasu. Rebecca zostaje sama, gdyż jej mąż Gary udaje się z kumplami na biwak. Taki wiecie, męski wypad, który zupełnie się nie udał, a jego konsekwencje okazują się przerażające. Rebecca zostaje sama w pustym domu. Jest to osoba bojąca się własnego cienia. Przerażeniem reaguje na każdy niepokojący dźwięk. Nie potrafi wyzbyć się własnych lęków. Cały weekend jest zdenerwowana, a towarzyszące kobiecie napięcie wzrasta, gdy mąż nie wraca do domu o czasie. Wkrótce na progu domku pojawia się tajemniczy mężczyzna z informacją, że Gary został porwany i poddany torturom. Rebecca jest przerażona. Dowiaduje się, że może uratować męża. Jest tylko jeden warunek: musi wziąć udział w przerażającej grze, którą wymyślili porywacze:

„Wyzwanie jest całkiem proste. Musisz przeżyć jego osobisty koszmar, w całości, krok po kroku, minuta po minucie. Pojechać tam, gdzie on pojechał. Zobaczyć to, co on zobaczył. Zrobić to, co on zrobił. I przetrwać”.

Pomimo szarpiącego lęku i strachu, który spowija umysł kobiety, ta nie waha się i podejmuje wyzwanie. Wierzy, że jeszcze ujrzy Gary’ego – całego i zdrowego. Tak zaczyna się swoista gra z porywaczami, gra w której stawką jest nie tylko jej własne życie. Niektóre zadania są absurdalne – Rebecca musi w barze wywołać bójkę i zmierzyć się z o wiele silniejszym od niej mężczyzną. Nie waha się nawet przez chwilę. Dopiero w środku lasu, na miejscu biwaku, jej dawne lęki powracają ze zdwojoną siłą. Boi się ciemności i niepokojących odgłosów lasu, ale jeszcze bardziej przerażają ją porywacze. Do czego są zdolni? Czy można im wierzyć, że po wykonaniu wszystkich zadań, będzie mogła odejść wraz z odzyskanym mężem? I najważniejsze pytanie: Czy Gary jeszcze żyje? Wkrótce w miejsce pobytu Rebekki dociera dwóch mężczyzn. Dochodzi do krwawej jatki. Jak zakończy się ta historia? Czy Rebecca wykona wszystkie zadania i uwolni męża? Przeczytajcie, do czego jest zdolny człowiek w obliczu niebezpieczeństwa grożącego także jego najbliższym!

Podsumowanie

Słabość serca - Jeff Strand

Gdy czytałam thriller „Słabość serca” Jeffa Stranda ciągle zadawałam sobie pytanie: Co ja zrobiłabym na miejscu Rebekki? Przemiana tej kobiety mnie zadziwiła. Ciągle ją dopingowałam, by walczyła i nie pozwoliła się pochłonąć lękowi wywoływanemu tym, co tkwiło w jej głowie. Autor doskonale w tej krótkiej historii ukazał przemianę bohaterki, pokazał, do czego jest zdolny człowiek w chwili prawdziwego zagrożenia. Napięcie z każdą stroną rosło. Rebecca musiała przełamać wewnętrzne lęki, ale także pokonać strach towarzyszący jej w ciemnym lesie i zapanować nad przerażeniem w czasie krwawych wydarzeń opisanych na kartach tej powieści. Akcja jest tutaj wartka, nie ma zbędnych opisów. Wszystko jest doskonale wyważone. Zakończenie mnie troszkę zastanowiło. Czy przypadkiem nie było zbyt naciągane. Ale to już musicie ocenić sami.

Jeśli chodzi o sam pomysł, to nie jest za specjalnie odkrywczy. Nie ma tutaj powiewu nowości. Już czytając opis okładkowy na myśl przyszedł mi film „Piła”, choć tutaj nie jest tak krwawo i przerażająco. Po lekturze z kolei przypomniałam sobie o innym filmie.  Polski tytuł to „Zniszcz mnie”. Jego akcja rozgrywa się w lesie, ale uczestników gry jest więcej. Tam również możemy obserwować przemianę jednej z bohaterek. Pomimo tych skojarzeń mnie ta krótka powieść bardzo się podobała. Lubię aspekty psychologiczne i stopniową przemianę bohaterów pod wpływem pewnych wydarzeń, a tutaj naprawdę dużo się dzieje. Poznajcie kobietę, która przełamała własne ręki i odkryła w sobie niesamowitą siłę. Wszystko po to, by uratować ukochanego męża. Ile jest takich kobiet? Czy Wy, drogie Czytelniczki, byłybyście zdolne udać się do ciemnego lasu i wykonywać zadania porywaczy? Czy Rebecce się udało? Przeczytajcie!

Kilka słów o książce

Olimpia

Udostępnij

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Podobne prace

Czteropalczaści - Marcin Masłowski

Recenzja „Czteropalczaści” Marcin Masłowski | #141 |

Marcin Masłowski
Karuzela - Justyna Balcewicz

Recenzja „Karuzela” Justyna Balcewicz | #140 |

Justyna Balcewicz
Dom, który widział zbyt wiele

Recenzja „Dom, który widział zbyt wiele” Aneta Grabowska | #139 |

Aneta Grabowska
error: